Marek Zagórski, minister cyfryzacji, ma na koncie kompromitujące wpadki. Najnowsza dotyczy aplikacji Protego, która była reklamowana za pomocą rządowych trolli w sieci. Tropy – jak wykazali eksperci z portalu Niebezpiecznik.pl – wiodą do wiceministra Andruszkiewicza. Czemu więc Zagórski jeszcze nie podał się do dymisji?
Przecież w każdym cywilizowanym kraju po takiej aferze całe kierownictwo ministerstwa podałoby się do dymisji. Sprawa kłamstw za pomocą sztucznie wygenerowanych tożsamości w internecie na rzecz rządu to gigantyczne oszustwo. Nie może ujść bezkarnie władzy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Zagórski uczestniczył też w promocji osoby Andrzeja Dudy – za państwowe pieniądze ministerstwo wspierało wizerunek prezydenta.
Ministerstwo Cyfryzacji powinno też nazywać się ministerstwem zaniechań i opóźnień. Elektroniczny dowód w komórce jest bezwartościowy – można nim się posługiwać tylko w niektórych przypadkach, ale nie zastępuje tradycyjnego dowodu. Elektronicznego prawa jazdy nie ma. Głosowania przez internet nie ma. Nie ma sprzętu dla dzieci i młodzieży w szkołach, chociaż minister obiecał że wyda na ten cel 180 mln zł. Najwyraźniej coś się nie udało.
Zagórski jest bardzo tajemniczą postacią – był związany m.in. z … Samoobroną Andrzeja Leppera. Kto i dlaczego pomógł mu dostać się do rządu?