Puścił “bąka” przy podwładnych ministra Wąsika. Policja na niego doniosła i usłyszał wyrok

Wyrok za puszczenie “bąka”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wydawać by się mogło, że puszczanie gazów samo w sobie to czynność raczej bez większej styczności z prawem wykroczeń. Okazuje się jednak, że wrocławski sąd w jednym przypadku uznał ją za nieobyczajny wybryk. Wszystko dlatego, że oskarżony gazy puścił przy policjantach.

Dziennik Fakt informuje o wyroku wrocławskiego sądu, który skazał pewnego mężczyznę na 20 godzin prac społecznych. Powód? Oddawanie gazów przy policjantach. Podstawą prawną w tym przypadku był art. 140 kodeksu wykroczeń. Zgodnie z tym przepisem, karze podlega osoba, która dopuści się publicznie nieobyczajnego wybryku. Ta może wynieść nawet miesiąc aresztu.

Na pierwszy rzut oka, brzmi to dość absurdalnie. Taka czynność, choć niespecjalnie elegancka, nie powinna mieścić się w spektrum zainteresowania prawa wykroczeń. Warto jednak zwrócić uwagę na okoliczności tej konkretnej sprawy.

Sprawca, niejaki Aleksander B., został wylegitymowany przez patrol policji. W trakcie legitymowania mężczyzna, kolokwialnie rzecz ujmując, puścił bardzo głośnego bąka. Policjanci takie zachowanie uznali za nieobyczajny wybryk. Puszczanie gazów teoretycznie jest czynnością zupełnie naturalną. W naszej kulturze takie zachowanie uchodzi jednak za czynność bardzo nieodpowiednią.

W sprawie B. wydano tzw. wyrok nakazowy. Tego rodzaju postępowanie stanowi szczególny, uproszczony tryb postępowania w procedurze karnej, karno-skarbowej i w sprawach o wykroczenia. Ma zastosowanie w sytuacjach, w których wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a zasądzona kara nie może wykraczać poza ramy przejęte dla wyroków nakazowych.

Źródło: bezprawnik.pl