Już blisko 6 tysięcy protestów wyborczych. A nowe ciągle są rejestrowane

Coraz więcej protestów wyborczych

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Poczta Polska oraz placówki dyplomatyczne cały czas przysyłają do Sądu Najwyższego protesty wyborcze. Do wtorkowego popołudnia w biurze podawczym zarejestrowano ich 5,7 tysiąca. W poprzednich wyborach prezydenckich było ich zaledwie 58.

W poniedziałek do Sądu Najwyższego dostarczono sześć worków pocztowych. Kolejne trzy – we wtorek. – Większość złożonych protestów została już zarejestrowana, kolejne są rejestrowane. Izbę Kontroli Nadzwyczajnej wspierają w tym oddelegowani pracownicy z innych izb i biur SN, dodatkowi pracownicy do pomocy byli oddelegowani także do biura podawczego – powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Jak dodał, spośród protestów, które wpłynęły, ponad 500 zostało przekazanych z zagranicy przez konsulaty. – To nie muszą być wszystkie protesty z zagranicy, bo obywatele mogli także je osobiście przesyłać, ale osoby spoza granic kraju miały prawo składać protesty w placówkach konsularnych – zaznaczył Michałowski.

Niewykluczone, że niektóre z protestów przesłanych pocztą, wpłyną do Sądu Najwyższego jeszcze dziś. Na ostateczną ich liczbę trzeba będzie poczekać jeszcze prawdopodobnie kilka dni. Dla porównania po wyborach w 2015 roku takich protestów było 58. W 2010 roku liczba protestów wyborczych wyniosła 379.

Ale obecna liczba protestów jest 100 razy mniejsza od rekordowej liczby sprzed 25 lat. Rekord padł w 1995 roku, kiedy po wyborach, które wygrał Aleksander Kwaśniewski, do Sądu Najwyższego dotarło blisko 600 tysięcy protestów. Głównie dotyczyły one nieprawdziwej informacji o wykształceniu kandydata.

Źródło: tvn24.pl