PiS broni Łukaszenki. Terlecki: W Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji

Obrona reżimu przez pisowców

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Ryszard Terlecki był wypytywany przez dziennikarkę TVN24 o Białoruś i reakcję Polski na wydarzenia w Mińsku. W pewnym momencie jednak stracił rezon i to on zadał jej dwa pytania.

Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu i szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, ponad rok temu zasłynął zdjęciem z Donbasu. Polityk był wówczas z innymi posłami na wschodzie Ukrainy i zamieścił swoje zdjęcie w kamizelce kuloodpornej, hełmie i z papierosem w ustach.

Terlecki do militariów i wojska powrócił w poniedziałek, za sprawą wydarzeń na Białorusi. Po ogłoszeniu wyników exit poll, które dały miażdżące zwycięstwo Alaksandrowi Łukaszence, w Mińsku i innych białoruskich miastach wybuchły protesty. Doszło do starć z milicją i OMON – ponad 100 osób zostało rannych, a niezależne białoruskie media informują o śmierci jednego z demonstrantów. Tym doniesieniom zaprzeczają białoruskie władze. Wstępne wyniki też dają zdecydowane zwycięstwo Łukaszence: około 70 proc. głosów. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska według CKW miała zaledwie 9,9 proc.

Ryszard Terlecki krótko rozmawiał z dziennikarzami, idąc ulicami Warszawy. Dziennikarka TVN24 dopytywała wicemarszałka o to, co jego zdaniem w sprawie Białorusi powinna zrobić Polska. – Niewiele możemy zrobić poza oświadczeniem prezydenta i naszymi apelami o nieużywanie przemocy – mówił, a gdy padło pytanie o inne działania, odparł: – A co można innego zrobić?

Później dziennikarka dopytywała, czy Polska nie powinna zrobić dla Białorusi tyle, co potrafiła zrobić dla Ukrainy np. w 2014 roku. – Nie możemy, nie wiemy, co się tam stanie, w tej chwili w Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji, zobaczymy, co będzie pod koniec dnia – odpowiadał Terlecki.

Źródło: wprost.pl