Spowiedź Urbana.
Słynny rzecznik (rocznik 1933, 3 sierpnia skończył 87 lat) ostatanich perelowskich rządów udzielił wywiadu tygodnikowi “Newsweek”. Zapowiada, że to może być jego ostatni wywiad, bo ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem.
– Wypadają mi z pamięci rzeczy, które dobrze znałem,zapominam, o czym mówiłem, uciekają mi wątki. Coraz trudniej mi się ruszać i coraz więcej muszę spać. Organizm się
domaga. Ale niepamięć jest chyba najbardziej bolesna. Człowiek coś mówi i nagle nic. Pustka – mówił Urban.
Urban zaczął od tego, że chociaż pochodził z rodziny o żydowskich korzeniach, to zawsze czuł się Polakiem.
Twierdzi, że nie był nigdy cynikiem, jak postrzegała go ówczesna opozycja. Fakt iż co innego mówił publicznie jako rzecznik, a co innego prywatnie, nazywa sprytem.
Nieoczekiwanie wyznał, że jest jeden okres życia, którego się wstydzi.
– Na początku lat 90. przybrałem całkowicie błędny kurs tygodnika „Nie”, który przysporzył nam setki tysięcy czytelników, a w którym obrzydzaliśmy wszystko, co władza robi. Jedną nogą wdepnąłem wtedy w populizm – kaja się Urban.
Na końcu potwierdził, że spodziewa się już końca życia.
Na pytanie dziennikarzy czy myśli o odejści odparł: – Nie jest to kwestia myślenia. Ja po prostu odchodzę. Zbliża się czas, w którym zdechnę.
Jego zdaniem, to naturalna kolej rzeczy.
– Przychodzi taki moment, w którym się człowiek przyzwyczaja traktować siebie jako osobę niemającą przyszłości – podsumował Urban.
W najnowszym Newsweeku ⬇️
➡️ Jerzy Urban: kiedyś – twarz stanu wojennego, dziś – król internetu https://t.co/4lGM3AWy2E
➡️ Ziobro rzucił rękawicę Kaczyńskiemu. O co gra minister sprawiedliwości?
➡️ Chcesz przeczytać więcej? ➡️ https://t.co/HcOdlzUu4t pic.twitter.com/nySg5yDUyk— NewsweekPolska (@NewsweekPolska) August 16, 2020
źródło: Newsweek