Ryszard “Pies” Terlecki biegał po opozycyjnych klubach i namawiał do poparcia ustawy o podwyżkach pensji. Kiedy sprawa się rypła, postanowił jak to ma w zwyczaju i opowiada w mediach, że to wina opozycji. Jednak nie jest to prawda. Według naszych rozmówców PiS rozpoczął rozmowy na temat podwyżek swoich płac wkrótce po wyborach prezydenckich a właściwie wrócił do sprawy, którą zamieciono pod dywan trochę wcześniej.
Sprawa podwyżek płac wywołała furię wśród wyborców PiS, ale największy chaos panuje w klubie tej partii. Posłowie są tak wściekli, że nie udało się zdobyć poparcia dla gigantycznego wzrostu wynagrodzeń, że zapowiadają bunt w partii.
Reklamy
Nie dziwią więc nerwy Terleckiego. Klub mu się rozpada.