
Rząd PiS ma trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony chciałby „zrepolonizować” i zdekoncentrować rynek medialny w Polsce, z drugiej obawia się reakcji Amerykanów.
Ci nie mają bowiem złudzeń, że pod szczytnymi hasłami Prawa i Sprawiedliwości, kryje się chęć ograniczenia wolności słowa w Polsce. Tak, by skutecznie stłumić głosy krytyczne wobec coraz bardziej autorytarnej PiS. Z Amerykanami jednak trzeba się liczyć, bo są nie tylko ostatnim sojusznikiem PiS na arenie międzynarodowej, ale przede wszystkim mają pieniądze.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Od strony amerykańskiej otrzymaliśmy jasny przekaz: jeśli przeprowadzimy, naszym zdaniem konieczną, repolonizację mediów, wówczas możemy liczyć się nie tylko z ostrym sprzeciwem amerykańskich władz, ale także z ograniczeniem amerykańskich inwestycji – mówił portalowi Onet jeden z liderów Zjednoczonej Prawicy.