Państwo z dykty. Ministerstwo wysyła do szpitali bezużyteczne koreańskie testy na COVID

PiS igra z życiem Polaków

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Szpitale dostają właśnie sprowadzone z Korei Południowej testy na koronawirusa, które resort kupił w kwietniu za 15 milionów dolarów. Z dokumentu, do którego dotarł tvn24.pl wynika, że nie zostały one zgłoszone do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Według rozmówców ze szpitali, do których dotarły testy, nie nadają się one do użycia na oddziałach ratunkowych, jak zaleca resort zdrowia. Rzecznik MZ odpowiada, że testy zostały zgłoszone i mogą być używane.

Umowa na zakup testów koreańskiej firmy PCL została podpisana 10 kwietnia przez ówczesnego wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. Milion testów miał kosztować 29,6 miliona dolarów. Ostatecznie do Polski przyjechała połowa zamówionego towaru, co kosztowało Skarb Państwa niespełna 15 milionów dolarów.

Politycy opozycji w ramach kontroli poselskiej we wtorek 15 września odwiedzili Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. W dokumencie datowanym na ten właśnie dzień wiceprezes urzędu Sebastian Migdalski przyznaje, że po “weryfikacji danych pochodzących ze zgłoszeń i powiadomień” na podstawie ustawy o wyrobach medycznych “nie stwierdzono zgłoszenia bądź powiadomienia dla wyrobu o nazwie handlowej PCL COVID19 AG RAPID FIA wytwórcy PCL”.

Źródło: tvn24.pl