Rząd PiS poniża nauczycieli. “Dostaliśmy sześć maseczek na rok”

Nauczyciele to gorszy sort

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Dyrektorzy żyją w strachu, bo jeśli powiedzą, że nie mają warunków do bezpiecznej nauki, to usłyszą, że „chyba nie potrafią“, a może nawet „nie nadają się“. Nikt nie przyzna, że zdanie „nie mam warunków” oznacza tak naprawdę, że nie ma pieniędzy, nauczycieli i odpowiednich przepisów.

Co najmniej tysiąc nauczycieli nie wróciło po wakacjach do małopolskich szkół. Dane Związku Nauczycielstwa Polskiego zebrane po dwóch tygodniach nauki stacjonarnej pokazują, że warunki pracy w szkołach w pandemii wypychają pracowników z zawodu.

Szczególnie dotyczy to starszych pedagogów, którzy nabyli już uprawnienia emerytalne. Jak mówi Anna Korfel-Jasińska, wiceprezydent Krakowa, tacy nauczyciele mogą zrezygnować z pracy z dnia na dzień. A wakatów w oświacie w poprzednich latach i tak brakowało.

Dlatego zabezpieczamy się sami. W mojej szkole pracujemy na trzy zmiany. Uruchomiono też trzy wejścia, by niwelować spotykanie się uczniów w przestrzeniach wspólnych. Na stołówki wchodzą maksymalnie dwie klasy. Reżimu przestrzegamy też w bibliotekach czy szatniach. Chodzi o to, by uczniowie się nie mieszali. Dyrekcja dała nam też środki ochrony. Wiem, że z ministerstwa dostaliśmy – w przeliczeniu na pracownika – 6 maseczek jednorazowych na rok szkolny” – mówi Urszula Lewandowska-Sieńko, nauczycielka w szkole podstawowej i wiceprezeską oddziału ZNP w krakowskim śródmieściu.

Źródło: oko.press