Kaczyński chciał Gowina? Zaloty zostały jednoznacznie odrzucone

Fot. Internet
Fot. Internet

W kuluarach nie cichną spekulacje dotyczące politycznych planów Kaczyńskiego i powodu wybuchu równie głębokiego, jak i nieoczekiwanego konfliktu w Zjednoczonej Prawicy.

– Fakt, że PiS forsuje ustawę [o ochronie zwierząt], ma być gwarancją, że Ziobro nie będzie mógł zaatakować poprzez prokuraturę premiera Morawieckiego, czy byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – mówił portalowi Oko.press jeden z polityków PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Rozwiązaniem sytuacji wydawało się wiec wyrzucenie z rządu Zbigniewa Ziobry, jak trzeba będzie to i jego posłów z Solidarnej Polski i podpisanie nowej umowy koalicyjnej tylko z Jarosławem Gowinem i jego Porozumieniem.

Cały plan wziął jednak w łeb, bo Gowin takiej propozycji po prostu nie przyjął.

I Kaczyński został nagle sam, nie tylko pozbawiony koalicjantów, ale i w obliczu topniejących szeregów własnej partii. Bo przecież posłowie PiS, którzy głosowali przeciwko ustawie o ochronie zwierząt (a było ich 38), mają zostać surowo ukarani.

Coś nam się wydaje, że nasz Machiavelli z Żoliborza potknął się o własne sznurówki.

Źródło: Oko.Press