Kolejna odsłona Pisowskiej afery PCK. Zarząd główny fundacji wiedział o przekrętach, ale nie informował

Afera na miarę PiS

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Rafał Holanowski przez 10 lat był prezesem dolnośląskiego oddziału PCK, a swego czasu także politykiem PiS. Dziś jest jednym z oskarżonych w głośnej aferze. “Dla mnie dawna przynależność do PiS-u nie miała już znaczenia. Wierzyłem w tę partię, ale już nie wierzę” – mówi. Jak dodaje, szacowane straty z powodu przestępczej działalności pracowników PCK to 1 mln zł.

Holanowski nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. W całej sprawie uważa się za ofiarę. “Jak mogłem wiedzieć i akceptować fakt, że dwie firmy okradały moją własną fundację, a także PCK, którego przez prawie 10 lat byłem prezesem?” – mówi. “Jako fundacja złożyliśmy doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę fundacji. Sprawa została jednak umorzona” – zaznacza.

“Ciekawe jest to, że zarząd główny PCK o okradaniu dolnośląskiego oddziału dowiedział się kilka miesięcy przede mną. Od tego momentu nie podjął jakiejkolwiek próby kontaktu z dolnośląskim zarządem. Ja do końca maja 2017 r. o niczym nie wiedziałem. A oni wiedzieli i utrzymywali to w tajemnicy” – zapewnia Holanowski.

Źródło: onet.pl