Sienkiewicz przypomina niechlubną historię. Dziś się ona niebezpiecznie powtarza

Fot. Internet
Fot. Internet

Wczoraj w mediach społecznościowych został opublikowany list otwarty 50 ambasadorów dotyczący niezgody na nagonkę, jaką na mniejszości seksualne w Polsce prowadzi rząd PiS.

Z tej okazji Sienkiewicz przypomniał kwestię religijnych dysydentów w Polsce XVIII w. Brak poszanowania dla ich praw był jednym z powodów, dla których dyplomaci pruscy i rosyjscy wielokrotnie interweniowali w wewnętrznych sprawach naszego kraju.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Nie lubię listów ambasadorów akredytowanych w Polsce dot. polskich spraw. Nie lubię, bo to świadectwo kompletnego upadku polskiej dyplomacji i dowód na głupią i niebezpieczną politykę państwową. Sprawa dysydentów z XVIII w. niczego tych cymbałów u władzy nie nauczyła – pisze na Twitterze Sienkiewicz.

Kaczyński lubi sięgać po analogie z czasów upadku Rzeczpospolitej. Polityków, którzy go krytykują, chętnie określa mianem „Targowicy”. Ciekawe tylko, czy zainteresował się w jaki sposób zaściankowy konserwatyzm polskich elit politycznych, pełen patriotycznych i religijnych sloganów, przyczynił się do rozbiorów?