Pisowscy dziennikarze uderzają w sędzie Morawiec. Kto im dał dostęp do akt z prokuratury?

Polityczna zemsta Ziobry

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wiadomości” TVP uderzyły w znaną z obrony wolnych sądów sędzię Beatę Morawiec materiałem, który brzmiał jak wydany na nią wyrok. Oparty na przecieku z akt prokuratury materiał wyemitowano dwa dni przed posiedzeniem Izby Dyscyplinarnej, która zdecyduje, czy sędzi uchylić immunitet.

Poświęcony sędzi Morawiec kilkuminutowy materiał z soboty 10 października zatytułowano „»Wiadomości« ujawniają dowody patologii”. Prowadząca tak go zapowiedziała: „Dziennikarze »Wiadomości« dotarli do szokujących zeznań świadków, które wskazują na to, że Morawiec wykorzystywała stanowisko i wpływy w polskich sądach do prowadzenia przestępczej działalności”.

Z materiału autorstwa Adriana Boreckiego i Adama Krawczaka widz „Wiadomości” dowiedział się, że sędzia Beata Morawiec, prezeska stowarzyszenia sędziów Themis, kreuje się na krytyczkę „reform” ministra Ziobry, a sama ma problemy z wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa chce jej postawić zarzuty i dlatego wystąpiła o uchylenie sędzi immunitetu do Izby Dyscyplinarnej przy SN.

Autorzy materiału omawiając dwa zarzuty prokuratury, tj. rzekome przyjęcie przez sędzię łapówki w postaci telefonu za korzystny wyrok i rzekomego sporządzenia fikcyjnej opinii zobrazowali je cytatami z wyjaśnień i zeznań złożonych w prokuraturze przez osoby obciążające sędzię Morawiec.

Marek B., który handlował telefonami, mówił śledczym jako osoba podejrzana, że sędzia obiecała mu wydać sprawiedliwy wyrok w jego rodzinnej sprawie i taki w 2012 roku wydała. Za co miał jej zostawić w sekretariacie telefon.

Inna osoba potwierdziła, że Marek B. chodził po sądzie i chwalił się, że sędzia wydała taki „sprawiedliwy” wyrok. Zaś z zeznań trzeciej osoby ma wynikać, że sędzia nie sporządziła opinii za 5 tys. zł, którą zamówił u niej Sąd Apelacyjny w Krakowie w 2013 roku.

Źródło: oko.press