Kłamstwo ma krótkie nogi
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Policja przekonuje, że użycie gazu i przemocy wobec demonstrantów przed domem prezesa PiS było reakcją na rzucanie kamieniami w funkcjonariuszy. Dziennikarze Onetu byli obecni na całej manifestacji. Od początku przy Trybunale Konstytucyjnym, w trakcie przemarszu na Nowogrodzką i dalej na Żoliborz, gdzie manifestacja trwała do późnych godzin nocnych. Sytuacja przedstawiała się inaczej, niż twierdzi policja.
Protest od samego początku był agresywny, ale w sferze słownej. Manifestujące i manifestujący nie zamierzali ukrywać, że są wk***eni. To nawiązanie do słów żony prezydenta Poznania Małgorzaty Jaśkowiak, która to za takie hasło odpowiadała przed sądem. Do pierwszych przepychanek doszło na Nowogrodzkiej. Manifestujący zaczęli wznosić hasła antypolicyjne. Z głośnika, który mieli ze sobą przekonywano, że nie ma żadnego wyroku, bo nie ma żadnego Trybunału Konstytucyjnego.
Przemarsz ulicami Warszawy odbywał się spokojnie i pokojowo, mimo ostrych i wulgarnych haseł: je*** pały i sąd cały, wypier***ać – ale także: kiedy prawo mnie nie chroni, moje siostry będę bronić, solidarność naszą bronią oraz: aborcja była, jest i będzie. Chwilę przed północą tłum protestujących dotarł w pobliże domu Kaczyńskiego przy ul. Mickiewicza na Żoliborzu. Tam okazało się, że cała okolica jest zablokowana.
Nagraliśmy moment, w którym policjanci wyszarpują leżącego na ziemi demonstranta. Próbujące go bronić kobiety, zostają dwa razy uderzone w twarz łokciem przez funkcjonariusza. Nagraliśmy także pierwsze użycie gazu, gdy w stronę policji nie poleciały ani kamienie, ani żadne inne przedmioty.
Źródło: onet.pl