
Bandyci na wezwanie Kaczyńskiego rzucają kamieniami „w obronie tradycji”
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Grupy, które atakują uczestników protestów, otrzymały nie tylko pozwolenie, ale i wezwanie do działania od faktycznego szefa państwa. Szefa, który oficjalnie jest – ponura ironia – wicepremierem ds. bezpieczeństwa. Do ataków doszło m.in. we Wrocławiu i Białymstoku. Kto za nimi stoi?
„Musimy bronić polskich kościołów, musimy ich bronić za każdą cenę. Wzywam wszystkich członków PiS i wszystkich, którzy nas wspierają do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła, w obronie tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo” – mówił 27 października Kaczyński w swoim „orędziu”.
Z powodu scenerii i estetyki nagrania, został już porównany do gen. Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego stan wojenny. To jednak tylko częściowo trafne porównanie. Stan wojenny był atakiem państwa na społeczeństwo i stopień eskalacji przemocy zależał od polityki państwa. Tymczasem Kaczyński wezwał jedną część społeczeństwa do ataku na inną.
Źródło: oko.press