Jechała na protest do Warszawy. Pisowska policja wyciągnęła ją z samochodu i skuła kajdankami [WIDEO]

Policja przekracza uprawnienia

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Samochód policja zatrzymywała trzy razy. Za ostatnim razem siedzące w nim osoby trafiły na komendę w Pruszkowie. – Wypuścili nas po trzech godzinach, bez żadnego kwitka, bez protokołu zatrzymania – mówi Marta Rozmysłowicz, członkini komisji krajowej związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza (IP) i działaczka Socjalnego Kongresu Kobiet.

– Mieliśmy informację, że tym samochodem mogą poruszać się osoby, których celem będzie zakłócanie protestu w Warszawie – tłumaczy komisarz Karolina Kańka, rzeczniczka policji w Pruszkowie. Przyznała, że podejrzenia nie potwierdziły się.

– Auto, w którym byłam, zostało pierwszy raz zatrzymane na autostradzie A2 jeszcze w Wielkopolsce. Policja sprawdziła światła, kierunkowskazy, spisali nas, ale puścili dalej. Przed Warszawą zatrzymano nas ponownie. Policja stała na autostradzie z lornetką i wypatrywała naszego samochodu. (…)To było gdzieś pod Łowiczem – mówi.

– Gdy byliśmy już na zjeździe na Warszawę, dogonił nas ten sam samochód drogówki, który zatrzymał nas wcześniej. Jechał z włączonymi syrenami, zatrzymaliśmy się na poboczu autostrady i czekaliśmy – opowiada. Jak mówi, gdy czekali, do samochodu podjechało finalnie pięć radiowozów. Po ok. godzinie zostali wyciągnięci z samochodu, skuci i przewiezieni na komisariat w Pruszkowie.

– Cały czas nie podawano nam podstawy zatrzymania. Czekali, żeby jakaś góra zdecydowała, jaka jest podstawa zatrzymania, ale jej nie znaleźli – mówi Rozmysłowicz.

https://www.facebook.com/InicjatywaPracownicza/videos/2778138365754772/

Źródło: onet.pl, oko.press, Gazeta Wyborcza