
Nauczycielka o nauce zdalnej: „żyć się nie chce”
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Pierwszego dnia nauczania zdalnego dla starszych klas szkół podstawowych wysiadły platformy e-dziennika. Dokładnie to samo stało się w marcu, kiedy nauczyciele i uczniowie po raz pierwszy masowo musieli przejść na edukację zdalną. Dziś znów z domów uczą się niemal wszystkie dzieci w Polsce. MEN miało pół roku, by przygotować szkoły do jesieni.
Miesiąc temu resorty edukacji i zdrowia z dumą twierdziły, że szkoły nie są źródłem transmisji wirusa. Wcześniej MEN przekonywało, że do wzrostu zakażeń po otwarciu szkół z pewnością nie dojdzie. Mimo to decyzja o zamknięciu najpierw szkół średnich, a teraz podstawówek zapadła.
Po tygodniu od zamknięcia szkół średnich rodzice przestali odbierać od nauczycieli telefony – mówi nauczycielka biologii. Rodzice decyzją rządu są załamani, choć niektórzy widzą poprawę w organizacji zdalnych lekcji. Dramatycznego SMS-a napisała do nas nauczycielka matematyki: „(…) Całymi dniami rozmawiam i koresponduję z uczniami i rodzicami. Żyć się nie chce”.
Źródło: onet.pl