Miliony od PiS dla pedofila
Ksiądz Andrzej Dymer, który za PiS dostaje na swoje inicjatywy miliony, w latach 90. wykorzystywał chłopców. Przestępstwa się przedawniły, bo długo ukrywała je szczecińska kuria. OKO.press dotarło do akt śledztwa i wyroku, z którego wynika, że dowody były dość mocne, by go skazać.
Od 12 lat ksiądz Andrzej Dymer, oskarżony publicznie o molestowanie co najmniej czterech chłopców, przedstawia się jako ofiara spisku. Może to robić, bo materiały ze śledztwa i uzasadnienia wyroków sądowych w jego sprawie są niejawne. Tymczasem już w 2008 roku prokuratura zgromadziła szereg dowodów uprawdopodobniających zarzut, że Dymer molestował nastolatków, w tym 14-letniego chłopca.
Śledczy umorzyli jednak sprawę, uznając zaprzeczenia księdza za bardziej wiarygodne niż zeznania samych poszkodowanych i kilkunastu świadków. Dopiero w 2015 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie podważył interpretację prokuratury i sądu I instancji, wykazując, że bezpodstawnie zignorowały one niebudzące wątpliwości dowody przeciwko duchownemu.
Akta postępowań wskazują, że ksiądz Dymer jest bezwzględnym seksualnym drapieżcą, który wykorzystywał chłopców metodycznie i z premedytacją. Prokuratura nie sprawdziła wielu wątków wskazujących, że pokrzywdzonych mogło być więcej niż czterech. Nie spróbowała zweryfikować kłamstw księdza. Za sprawą jej zaniedbań ks. Dymer do dzisiaj jest bezkarny. A dzięki wsparciu kościelnych hierarchów oraz polityków stał się jedną z najbardziej wpływowych osób w Szczecinie.
Źródło: oko.press