Dziennikarka z zarzutami po Strajku Kobiet. Rzekomo miała użyć nieprzyzwoitych słów

Pisowska policja daje popis

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Angelika Pitoń, dziennikarka krakowskiej “Wyborczej” usłyszała dwa zarzuty. Policja oskarża ją o używanie nieprzyzwoitych słów i brak maseczki na proteście w Zakopanem. – Zarzuty są absurdalne – komentuje Pitoń.

Zarzuty dotyczą sprawy prowadzonej przez policję w Zakopanem. Chodzi o manifestację z 6 listopada w Zakopanem, którą relacjonowała dla “Wyborczej” Angelika Pitoń, towarzyszyła jej inna dziennikarka “GW” Monika Waluś. Obie umówiły się z trzema rozmówczyniami na miejscu protestu.

– Zaczęłyśmy rozmawiać, zanim jeszcze protest formalnie się rozpoczął. Stałyśmy w takim pięcioosobowym kółku, miałyśmy maseczki na twarzy. Rozmawiałyśmy o skali przemocy na Podhalu – relacjonuje Pitoń.

Źródło: wyborcza.pl