Zbigniew Ziobro określił urzędującego premiera mianem „miękiszona”. Wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta od razu wytłumaczył słowa swojego szefa, twierdząc, że odnosi się to do osoby, która „nie negocjuje twardo”.
– Bardzo ładne słowo. Z jednej strony przypomina mi Gapiszona, który dawno temu był bohaterem rodzaju komiksów Bohdana Butenki. Bardzo sympatyczna postać. A z drugiej strony korniszona. Tylko o ile korniszon jest z natury twardy, jędrny, to miękiszon jest miękki, uległy, na przykład może być pośmiewiskiem. I chyba mało kto chciałby być miękiszonem. Jak jednak teraz z niego wybrnąć? Czy premier będzie miękki wobec UE, czy wobec Ziobry? – komentował językową inwencję Ziobry Jerzy Bralczyk.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Pozycja Polski na arenie międzynarodowej zależy dziś od sporu „miękiszonów” z „korniszonami”. Albo skwaszone ciapy, albo małe konserwy. Tymczasem na unijnej półce z przetworami czekają prawdziwe konfitury. Wystarczy po nie sięgnąć, zamiast próbować je stłuc – podsumował z kolei całą sytuację Marek Belka.