Beata Mazurek powiela propagandę PiS. Sugeruje, że pokojowe protesty prowadzą do… przemocy?!

Najwyraźniej PiS próbuje zrzucić z siebie i policji odpowiedzialność za wybuch przemocy na ulicach polskich miast.

Jeszcze kilkanaście dni temu policjanci przemocą pacyfikowali pokojowe protesty Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Teraz, sięgając po stary trick, propaganda PiS próbuje przedstawić pacyfistyczne nastrojone manifestacje jako niemalże… wylęgarnię terroryzmu.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Pokojowe protesty? To kolejny dowód, że niewiele brakuje do tragedii. Przypomnę, że kilka dni temu była próba zabójstwa policjantów. Lempart i tzw. marsz kobiet oraz totalna opozycja, muszą mieć świadomość ewentualnych tragicznych konsekwencji – np. pisze na Twitterze Beata Mazurek.

Kiedy wprowadzono stan wojenny, rządowe media rozpisywały się o „listach proskrypcyjnych”, rzekomo tworzonych przez Solidarność, na których mieli się znaleźć działacze PZPR i ich rodziny. Najwyraźniej ktoś w PiS sięgnął teraz po te sprawdzone wzorce. Nie zauważył tylko, że w roku 1981 Polacy nie dali nabrać na taką tanią sztuczkę. I nie nabiorą się na nią i dziś.