Przez kilka lat Bejda nie kontrolował wydatków CBA! A pani Kasia wynosiła miliony z kasy

Kamiński

“Rzucała we mnie pieniędzmi, a ja zbierałem je z ziemi”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Przez dwa lata Katarzyna G., kasjerka CBA, wyniosła z tej instytucji ponad dziewięć mln zł. Wszystko przekazywała mężowi uzależnionemu od hazardu, który u bukmachera przegrał ponad 30 mln zł. Kasjerka twierdzi, że mogła kraść dalej, bo nikt jej nie kontrolował.

O aferze finansowej w CBA Onet napisał pierwszy 17 stycznia. Szef biura Ernest Bejda zaprzeczał wtedy, że z kasy zginęły jakiekolwiek pieniądze. Tymczasem Prokuratura Regionalna w Warszawie ustaliła, że Katarzyna G., kasjerka CBA, wyniosła z kasy biura ponad dziewięć milionów złotych. Wszystko miała przekazywać mężowi, który wydawał je u bukmachera.

Kasjerka twierdzi, że tworzyła sfałszowane protokoły, które były podpisywane przez jej przełożonych. Nikt jednak nie sprawdzał faktycznego stanu gotówki. – Pieniędzy było na tyle dużo, że ich brak nie był odczuwalny w bieżącej pracy – przekonywała.

Źródło: onet.pl