„Małpką” w PiS. Czyli jak branża alkoholowa obejdzie nowy podatek Morawieckiego

Od początku stycznia zostanie wprowadzona nowa danina, tzw. podatek od małpek. Chodzi tutaj o alkohol sprzedawany w butelkach o objętości do 300 ml.

Oficjalnie, nieuchronne zwiększenie ich ceny ma spowodować, że ich zakup będzie mniej atrakcyjny, a co za tym idzie, spadnie spożycie alkoholu w Polsce. Tyle tylko, że w rzeczywistości rząd nie tyle myśli o zdrowiu i pomyślności Polaków ile o pozyskaniu dodatkowego grosza do pustej i dziurawej państwowej kiesy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sęk jednak w tym, że pomysłowość urzędników Morawieckiego, szukających pieniędzy, zderzyła się z pomysłowością producentów alkoholu. Wszystko wskazuje na to, że po Nowym Roku w sklepach pojawią się „małpki” o w butelkach o objętości 350 ml, a tych nowy podatek już nie obejmuje. I rzecz nie będzie dotyczyła tylko wódki.

– Z pewnością można się spodziewać, że producenci cydru, którzy do tej pory sprzedawali swoje produkty w opakowaniach 275 ml, ze względu na nową opłatę zdecydują się na ich rozlew do nieco większych butelek, tzn. 330 ml – powiedziała „Gazecie Wyborczej” Magdalenę Zielińską, prezes Związku Pracodawców “Polska Rada Winiarstwa”.