Metody mafijne wobec dziennikarzy

Reklamy

Urząd skarbowy ściągnął po 10 tys. zł z bankowych kont dziennikarzy obywatelskich ukaranych przez sanepid za relacjonowanie majowego happeningu Lotnej Brygady Opozycji. Zdaniem ekspertów to kara, która ma wywołać efekt mrożący.

Kara dotyczy niezachowania odległości 2 m od siebie. Najpierw dziennikarze dostali mandaty, decyzję sanepidu poznali kilka dni później. Sprawa trafiła do sądu, ale nie wstrzymało to decyzji administracyjnej o zajęciu kont. – To jest nieproporcjonalna kara za to, że ktoś próbował wykonywać swój zawód i relacjonować demonstrację – mówi ekspertka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Dziennikarze obywatelscy Katarzyna Pierzchała i Adam Wiśniewski 10 maja relacjonowali happening Lotnej Brygady Opozycji w Warszawie. Mimo okazania przez nich legitymacji prasowych i wyjaśnienia, że byli w pracy, spisała ich policja. W notatce policjanci napisali, że dziennikarze złamali ograniczenia związane z pandemią. Grozi za to kara od pięciu do 30 tys. zł. – Policjant poświadczył nieprawdę w notatce, którą wysłał do sanepidu, bo nie poinformował, że my tam byliśmy służbowo – mówi Adam Wiśniewski, redaktor naczelny Wolne-Media.pl.

Źródło: onet.pl, press.pl

Poprzedni artykułKolejny dzień pandemii. Dziś zakażonych 9 077 osób
Następny artykułZiobro nie ma honoru. Sąd Najwyższy zajmie się sprawą w przegranym przez niego procesie