Polityczne przegrywy roku 2020. Na czele Ziobro i ludzie z PiS

Mniej niż zero

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Mijający rok może się okazać preludium do przebudowy sceny politycznej. Konflikty w rządzie mogą się skończyć wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi.

Zbigniew Ziobro bezapelacyjnie jest największym przegranym minionego roku. Jarosław Kaczyński nie przyjął syna marnotrawnego wraz z jego Solidarną Polską do PiS i jednoznacznie postawił politycznie na Morawieckiego. Minister sprawiedliwości przegrał też brukselską batalię. Solidarna Polska mówiła: „weto albo śmierć”. Weta nie było i zaczęła się polityczna agonia ziobrystów.

Łukasz Szumowski – nie ma drugiego polityka w Polsce, który tak szybko zbudował kapitał zaufania społecznego i tak szybko go roztrwonił. Były już minister zdrowia, wbrew zapowiedziom, zdezerterował z funkcji ministra, ale również polityka. W Sejmie jest nieaktywny. Sprawy z zamówieniami respiratorów powrócą w 2021 roku i mogą się odbić PiS czkawką.

Przemysław Czarnek swoimi homofobicznymi wypowiedziami zrażał wyborców Andrzeja Dudy, przez co został schowany jako jego sztabowiec. Teraz jako minister edukacji zraża do siebie nauczycieli i protestujących przeciwko niemu uczniów.

Antoni Macierewicz dał w tym roku wiele dowodów na to, że jego słowo nic nie znaczy. Obiecywał ostateczny raport smoleński, a do dziś go nie ma. Krytyka rządu za nierespektowanie aborcyjnego wyroku TK i brak brukselskiego weta nie przeszkadza mu trwać na stanowisku wiceprezesa PiS.

Źródło: rp.pl