Państwo z dykty
O podsumowanie działań rządu w walce z koronawirusem pokusił się szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – Nie oskarżałbym rządu za błędy w tej pierwszej fazie. To było coś nowego – przyznał. – Z perspektywy czasu obostrzenia rzeczywiście wydają się zbyt daleko idące. Niektóre głupie, tak jak zakaz chodzenia do lasu – mówił.
– To był efekt, kiedy nie wiadomo było jak działać i rząd nie miał wcześniejszych doświadczeń. Oczywiście był nieprzygotowany, bo nie wierzył, że koronawirus dojdzie do Polski – stwierdził Kosiniak-Kamysz. – Jeżeli Główny Inspektor Sanitarny uznawał w styczniu, że Chiny są bardzo daleko, w lutym mieliśmy być na wszystko gotowi, a w marcu okazało się, że na nic nie jesteśmy przygotowani i nie ma podstawowego sprzętu ochronnego – nie mówię o respiratorach – to znaczyło, że Polska nie była przygotowana na wypadek żadnej epidemii – komentował.
Źródło: onet.pl