Rząd PiS wprowadza chaos w edukacji. Nauczyciele obawiają się ponownego otwarcia szkół

W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski, na wspólnej konferencji z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem, poinformował, że od 18 stycznia nauczanie w klasach I-III będzie odbywało się w trybie stacjonarnym w szkołach. Niedługo potem na stronie resortu edukacji pojawiły się wytyczne, którym teraz sprostać próbują dyrektorzy szkół.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zdaniem niektórych, ministerialne wskazania są niemożliwe do realizacji. Tak między innymi sądzi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Łodzi Magdalena Prokaryn-Dynarska.

“Kto będzie opiekować się dziećmi przed lekcjami, skoro rządowe regulacje w praktyce uniemożliwiają pracę świetlic szkolnych? Jeżeli nauczyciele – to kto zapłaci im za nadgodziny? A co z angielskim, plastyką czy katechezą – przecież nauczyciele muszą być przypisani do klasy? – mówi dyrektor.

– Jeżeli pan minister twierdzi, że można zagwarantować sale i węzły sanitarne dla każdej klasy na różnych piętrach budynku, to mam złą wiadomość: szkoły nie są tak wysokie – podkreśla. Dyrektor zaznacza, że wyłączenie możliwości mieszania się klas w praktyce wyłącza możliwość pracy świetlicy szkolnej.

Źródło: tvn24.pl