To historia, która nie ma prawa się wydarzyć, miała jednak miejsce w Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość.
UOKiK nałożyło aż 32 mln złotych kary na niektóre sieci klubów fitness. Zdaniem urzędu w latach 2012-2017 prowadzący je przedsiębiorcy w taki sposób podzielili rynek, by nie konkurować ze sobą.
– Dzięki zmowie sieci fitness nie obawiały się konkurencji ze strony innych jej uczestników w miastach, w których były już obecne. Nie musiały zatem walczyć między sobą o klienta zakresem oferty, standardem obsługi czy ceną – powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Gigantyczna kara spadła na firmy, które i tak od października 2020 r. są zamknięte z powodu obostrzeń, jakie wprowadził rząd, mający na celu walkę z epidemią. Jak tłumaczą jednak urzędnicy, gdyby kluby działały bez przeszkód, kara byłaby jeszcze wyższa.