Seanse nienawiści w kościele w wykonaniu Kaczyńskiego. Czemu to służy?

W powieści Georga Orwella „Rok 1984”, opisywane są zgromadzenia organizowane w kinach, w którym mieli obowiązek uczestniczyć obywatele. W czasie tych seansów ludzie okazywali w szale i furii nienawiść wobec wizerunków wrogów ludu pokazywanych na ekranach. To samo dzieje się dzisiaj w Polsce. Kaczyński w amoku atakuje opozycję, swoich urojonych wrogów, pokazuje to telewizja publiczna czym tworzy owe seanse nienawiści, generuje złe emocje, rozsiewa zło.

Seanse nienawiści są potrzebne Kaczyńskiemu, by rządzić. To one budują poparcie słabo wykształconego, podatnego na manipulacje elektoratu. To wyzywanie owych urojonych wrogów daje Kaczyńskiemu chwilową satysfakcję.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Słusznie napisał jeden z komentatorów, że “Kaczyński przychodzi sobie do kościoła uprawiać politykę z ambony, i to na Mszy za własną matkę, a ksiądz stoi z tyłu i nie reaguje. Jezus tych, którzy robili targowisko ze świątyni, wyrzucił na pysk, a tutaj jego kapłan stoi i się godzi na profanowanie miejsca świętego. Prawdziwy kapłan wyłączyłby mu mikrofon i kazał wracać do ławki”.

Obrzydliwy seans nienawiści w wykonaniu Kaczyńskiego pokazuje, co jest prawdziwym powodem utrzymywania się tej partii przy władzy. Prezes PiS mówił o złu – tak naprawdę mówił o samym sobie.

źródło: Twitter