Rząd jednak ustąpi? Morawiecki nie wyklucza ograniczenia obostrzeń

Najwyraźniej rządzący zdali sobie sprawę ze skali buntu, jaki zaczyna w Polsce żywiołowo narastać. I że jest on nie do opanowania metodami siłowymi.

Wszyscy liczyli, że po 17 stycznie nastąpi ograniczenie absurdalnych obostrzeń. Rząd PiS zdecydował jednak przedłużyć je do 31 stycznia.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nie trzeba chyba mówić o tym, co te dwa dodatkowe tygodnie mogą oznaczać dla znajdujących się na krawędzi bankructwa polskich przedsiębiorców. Tym bardziej że nikt nie miał pewności, czy po 31 stycznia rządzący zechcą cokolwiek odblokować.

Stąd narodził się spontaniczny bunt, który znalazł swój wyraz w ogólnopolskiej akcji #otwieraMY.

Być może dlatego Morawiecki powiedział podczas konferencji prasowej, że prawdopodobne jest jakieś „odmrożenie” najbardziej dotkniętych lockdownem branż. Chociaż, swoim zwyczajem, znowu nie podał konkretnych terminów.

– Chciałbym, aby te branże były otwarte jak najszybciej. W ciągu najbliższych 10 dni będziemy chcieli opracować z tymi branżami protokoły funkcjonowania w pandemii. W lutym – ale trudno mi powiedzieć, od którego lutego – będziemy chcieli te protokoły wdrażać w życie – powiedział szef rządu.