Od kilkunastu dni trwa w Porozumieniu wojna domowa, w której żadna ze stron nie bierze się jeńców. Wbrew pozorom stawka jest wysoka: rozpad stronnictwa Gowina może zagrozić stabilności całej rządowej koalicji.
Przez moment wydawało się, że górę wezmą przeciwnicy Gowina. Kilkanaście dni temu partyjny sąd koleżeński uznał, że złożone przez lidera partii uchwały powiększające zarząd i prezydium partii są po prostu nieważne. Wcześniej, nieoczekiwanie dla części polityków Porozumienia Gowin zdecydował, że do powiększonych władz partii weszli wierni mu działacze.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Teraz inicjatywę z rąk frondystów spróbowały przejąć władze Porozumienia. Sięgnęły po klasyczne mechanizmy: zawiesiły w prawach członka Adama Bielana. Z kolei stronnicy Bielana wyciągnęli dosyć krępujący dla Gowina fakt, że faktycznie nie jest prezesem własnej partii. Zapomniał bowiem dać się wybrać na to stanowisko. Więc od trzech lat jest jedynie uzurpatorem.
– Moim zdaniem to jest spór o to, czy być lokajem politycznym Kaczyńskiego na pełny etat, czy na pół etatu. Bielan i jak widać osobnik poniższy, są za tym, żeby na pełny, a najlepiej dołączyć wprost do obsługi domowej Pana. Gowin, że na pół etatu – skomentował cały konflikt Waldemar Kuczyński.
Moim zdaniem to jest spór o to, czy być lokajem politycznym Kaczyńskiego na pełny etat, czy na pół etatu. Bielan i jak widać osobnik poniższy są za tym, żeby na pełny, a najlepiej dołączyć wprost do obsługi domowej Pana. Gowin, że na pół etatu. https://t.co/f9J9S8HFs5
— Waldemar Kuczyński. (@PanWaldemar) February 4, 2021