Kto poniesie karę za wadliwą broń dostarczoną dla polskiej armii? Wojsko zwraca wszystkie karabinki Grot fabryce do poprawki

Po artykułach Onetu, w których opisano liczne wady flagowego polskiego karabinka Grot, wojsko zwraca 43 tys. sztuk tej broni do poprawek w fabryce w Radomiu. Po fali politycznych ataków na Onet fabryka de facto przyznaje, że Groty trzeba poprawiać, aby mogły być właściwie używane w wojsku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wciąż nie wiadomo, kto zapłaci za poprawki karabinka Grot i które usterki zostaną usunięte. Zanim fabryka “Łucznik” zapowiedziała poprawki, o lobbying na rzecz obcego przemysłu i szkalowanie polskich przedsiębiorców, oskarżali Onet czołowi politycy władzy: Mariusz Błaszczak, Wojciech Skurkiewicz czy Marek Suski.

“To sukces polskiej obronności, kłaniam się żołnierzom, którzy przysyłali nam informacje o karabinku, nie bojąc się konsekwencji” – skomentował decyzję fabryki autor testów Grota Paweł Moszner.

Od 25 stycznia Onet opublikował serię artykułów i materiałów wideo wyliczających w sumie 22 wady karabinka Grot. Materiały te są efektem testów, jakie przeprowadzili na karabinku były oficer jednostki specjalnej GROM i specjalista z zakresu broni Paweł Moszner oraz jego zespół.

Z ich testu wynikało m.in., że Grot rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, a niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie. Dodaliśmy, że żołnierze są zmuszani do płacenia za wylatujące elementy broni, więc mocują je na plastikową opaskę zaciskową, tzw. trytytkę.

Źródło: onet.pl