Przedsiębiorcy bronią dziennikarzy. Dr Malinowski: „Składka” ma skopać po kostkach niezależne i niewygodne dla władzy media

Silni Razem.

Dr Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP stanął po stronie atakowanych przez władzę niezależnych mediów. Szef największej organizacji skupiającej przedsiębiorców w artykule dla „Rzeczpospolitej” wytknął władzy, że rzekoma „składka” uderza w wolne media, a tuczy te kontrolowane przez rządzącą partię.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Rząd, który jeszcze kilka miesięcy temu zarzekał się, że w 2021 r. nie wprowadzi żadnego nowego podatku, tym razem zarzucił sieć na media. Mają zapłacić „składkę” od przychodów reklamowych od 2 do nawet 15 proc. Mimo że płacą już CIT, PIT, VAT od reklam, podatek cyfrowy, opłaty koncesyjne i emisyjne itd. – wskazał prezydent Pracodawców RP.

– Podatek zapłacą wszystkie media, ale państwowe mogą liczyć na miliard lub dwa dotacji! Tak jak w ubiegłym roku. Czyli rządowe tuby propagandowe dostaną zwrot z sowitym bonusem! Wniosek jest prosty. „Składka” ma skopać po kostkach niezależne i niewygodne dla władzy media – dodał dr Malinowski.

Zdaniem dr Malinowskiego uciskani są też przedsiębiorcy. – Są traktowani jak gąbki do wyciskania. Lub wrogowie, których gardła należy przycisnąć butem. Albo „składką reklamową”. Do tej ostatniej rząd zachęca fakt, że budżety reklamy cyfrowej będą teraz rosły. Wszak cały handel migruje do świata wirtualnego – podkreślił prezydent Pracodawców RP.

– Protest mediów był głośny. Za to w ciszy i bez świadków padają firmy i firemki, które nie mają jak krzyczeć. Małe zakłady usługowe, sklepiki osiedlowe. Bary, knajpki, nawet okazałe restauracje. Tarcze antykryzysowe działają bowiem wybiórczo. Odsunęły jedynie w czasie zderzenie ze ścianą. Polskiego pracodawcę gnębią rosnące jak grzyby po deszczu podatki, daniny, koszty, sprzeczne prawo interpretowane przez niekompetentnych urzędników oraz pęczniejąca biurokracja. Efektem tego jest coraz częstszy widok tabliczek „zamknięte”, „na sprzedaż”, „likwidacja”. „Czarnych ekranów” będziemy więc widzieć więcej. Rządowe media powiedzą, że to przez Covid-19. Nieprawda! To przez państwo! – podsumował dr Malinowski

Źródło: Rzeczpospolita