Pożar w PiS rozrasta się. Nieudana obrona Obajtka opiera się na emocjach.

PiS przyjął bardzo nieudolną strategię dla obrony Obajtka. W sieci pojawiają się dziesiątki materiałów, które próbują zagłuszyć znaczenie taśm prawdy. Nie udaje się to. Zarzuty wobec Obajtka są bowiem wyjątkowo poważne.

Wydaje się też, że cała obrona Daniela Obajtka sprowadza się do wypowiadania magicznych słów bez znaczenia. Pojawiają się takie sformułowania jak emocje, kapiszon, brak dowodów. Problem w tym, że to myślenie życzeniowe. Prezentuje je m.in. Karnowski w swoim felietoniku. Nikt natomiast do tej pory nie odniósł się do meritum zarzutów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W obronie Obajtka jest poważna luka logiczna. Jeśli zarzuty, które stawiają dziennikarze Wyborczej, byłyby takie, jak opisują je obrońcy PiS, to …  po co o tym tyle pisać? Po co tyle chaotycznych oświadczeń, zacietrzewienia i skowytu. Skąd ta panika panie i panowie?

W ciągu ostatnich dni padają jeden po drugim symbole państwa PiS. Padła sprawa luki VAT, padł mit o tanich mieszkaniach, padł mit o działaniu programu 500+. Nie ma nic, zasłona spadła, zostały cienie postaci, negatywnych pisowskich bohaterów, którzy nic nie potrafią.

Chcecie bronić Obajtka? Brońcie go mądrzej, bo na razie to wszystko wygląda dość żałośnie, pisowcy.