Państwo bezprawia.
– Kopali, aż straciłem przytomność. W moczu miałem krew. Potem wieźli mnie jak na egzekucję – opowiada biznesmen torturowany przez agentów CBA. Mimo dowodów prokuratorka Anna Bomza umorzyła sprawę. Sprawę opisała Gazeta Wyborcza.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Chodzi o skomplikowaną sprawę gospodarczą. Funkcjonariusze CBA przy zatrzymaniu porazili biznesmena paralizatorem, skopali, polewali wodą, śpiewając przy tym “deszcze niespokojne”, piosenkę z filmu “Czterej pancerni i pies”.
Biznesmen od początku mówił o torturach. Gdy sąd nie zgodził się na areszt, to poszedł do lekarza na obdukcję.
Lekarz sądowy potwierdził duże obrażenia na prawym ramieniu, silny ból, urazy jamy brzusznej oraz krew w moczu.
Adwokaci natychmiast złożyli zawiadomienie do prokuratury.
“Warszawska prokuratorka Agata Bomze po roku umorzyła jednak śledztwo, nie dopatrując się w zachowaniu funkcjonariuszy przestępstwa. Co zrobiła przez ten rok? Jak wynika z uzasadnienia decyzji o umorzeniu, przesłuchała tylko jednego z 11 agentów uczestniczących w zatrzymaniu” – pisze Wyborcza.
„Wszystkie czynności prowadzone wobec pokrzywdzonego były zgodne z obowiązującą procedurą” – orzekła na podstawie jednych zeznań prokuratorka.
Nie wiadomo, a może wiadomo dlaczego nie wyjaśniła obrażeń biznesmena, ani nie przeprowadziła konfrontacji, tudzież nie przesłuchała wszystkich uczestników zajścia.
To dowód na to, jak szybko staczamy się w kierunku Rosji. https://t.co/bG9jTJCg45
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 1, 2021
źródło: Gazeta Wyborcza, Twitter