Podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami Jarosław Gowin unikał jak mógł odpowiedzi o sytuację jego macierzystym Porozumieniu, a także w całej koalicji Zjednoczonej Prawicy.
Przypomnijmy, że od kilku tygodni w Porozumieniu trwa zaciekły spór o to, kto właściwie jest szefem partii. Grupa frondy stów na czele z Adamem Bielanem nie bez racji przekonuje, że podczas ostatniego zjazdu partii Gowin… zapomniał dać się wybrać na szefa. W związku, z czym jego mandat po prostu wygasł. Z kolei zwolennicy Gowina uważają, że za Bielanem stoi sam Jarosław Kaczyński. Zwolenników Bielana zaś z Porozumienia po prostu wyrzucono.
Taka sytuacja w jednej z partii koalicyjnych wywołała całkiem zasadne pytania o to, czy w rzeczywistości popierająca rząd Morawieckiego koalicja jeszcze w ogóle istnieje.
– My teraz zajmujemy się tym, żeby jak najszybciej wyjść z pandemii z jak najmniejszymi stratami gospodarczymi i żeby jak najszybciej przywrócić dynamizm rozwoju gospodarczego, który cechował pierwsze cztery lata rządów Zjednoczonej Prawicy. Sprawy wewnątrzkoalicyjne na razie niech pozostaną w zaciszu gabinetów – stwierdził Gowin, wyraźnie zasłaniając się epidemią.
Mamy sobie parę kwestii do wyjaśnienia. Mam nadzieję, że zrobimy to w najbliższym czasie — dodał wicepremier.
Wyobrażacie sobie państwo, jaki chaos musi panować w Zjednoczonej Prawicy? Skoro wicepremier woli rozmawiać o katastrofalnej polityce rządu wobec koronawirusa niż o sytuacji w rządzącej koalicji?