
Pięć lat minęło od momentu, kiedy Antoni Macierewicz, jako minister obrony narodowej powołał podkomisję smoleńską.
– Jestem przekonany, że wyniki badania pozwolą nas zbliżyć do prawdy – przekonywał 4 lutego 2016 t. Macierewicz. Dwa lata później osobiście przejął jej stery.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Działania podkomisji nie przyczyniły się jednak w najmniejszym stopniu do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Za to jej członkowie kłócą się między sobą, a członkowie rodzin ofiar zostały po prostu oszukane.
– Niektórzy członkowie podkomisji utracili nawet prawo wstępu do jej siedziby — mówi „Gazecie Wyborczej” zorientowana osoba.
– Macierewicz powinien zostać odsunięty od podkomisji. Zamiast wyjaśniać katastrofę, uniemożliwia kolejnym jej członkom, którzy nie chcą popierać jego teorii, funkcjonowanie w podkomisji – mówi z kolei członek rodziny jednej z ofiar.
Skala zarzutów wobec Macierewicza jest tak wielka, że sprawie przyjrzał się nawet prorządowy tygodnik „wSieci”, będący swoistym „aktem oskarżenia liczącym aż osiem stron”.
[WĄTEK]
Tekst Jørgensena (ex z Podkomisji Macierewicza) w „Sieciach” to hit! Twierdzi on, że:
– Macierewicz obiecał mu 12 osób do szykowania danych dla NIAR (Instytut z USA, który miał wykonać kluczowe symulacje), ale nie dał. Jørgensen zatrudnił jednego za prywatne pieniądze— Jacek Gądek (@JacekGadek) February 22, 2021