Fałszywa prywatność.
Signal to kolejny komunikator, który kusi hasłami o prywatności. Jednak naprawdę kosztuje „darmowa prywatność”?
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Po skandalu związanym ze zmianą regulaminu WhatsApp dwa inne „darmowe” komunikatory zaczęły zyskiwać na popularności. To rosyjski Telegram i mocno promowany przez celebrytów amerykański Signal.
Dziennikarka Shruti Dhapola z Indian Express przyjrzała się, jakie dane zbiera o nas nowe dzieło twórców WhatsAppa. I jakie niedogodności są związane z jego funkcjonowaniem.
Np. Signal nie pozwala na archiwizację rozmów na Google Drive czy iCloud. Jeśli stracimy telefon (albo zmienimy numer), to nie ma możliwości odzyskania rozmów, a co za tym idzie, udowodnienia, że dana rozmowa miała – lub co gorsza – nie miała miejsca.
Drugą sprawą jest kwestia prywatności. Rozmowy „Relay Calls” przechodzą przez serwery Signal, a tym samym nie jest to bezpieczna forma szyfrowania.
Kolejną sprawą jest ekran blokady. W teorii funkcja powinna uniemożliwiać dostęp do aplikacji, w praktyce działa to niezbyt skutecznie.
Dziennikarka zauważyła, że nawet jeśli ekran blokady jest włączony, to osoba, która zabierze nam telefon może je odbierać i czytać powiadomienia o nowych wiadomościach.
Ponadto Signal zbiera informacje o naszych kontaktach. A tymczasem w regulaminie czytamy, że Signal został zaprojektowany „tak aby nigdy nie zbierać i gromadzić żadnych wrażliwych informacji”.
Ponadto Signal zbiera takie informacje jak: numer telefonu, który wykorzystano do stworzenia konta, tokeny autoryzacyjne, klucze oraz inne treści, które wymagane są do „nawiązania połączeń i przesyłania wiadomości”.
Co ważne, wiadomości szyfrowane end-to-end trafiają na serwery Signal, aby dostarczyć je do urządzeń, które są tymczasowo poza siecią (albo gdy padnie bateria).
Signal może również sprawdzać, czy z któreś z kontaktów w twojej książce telefonicznej należą do użytkowników Signal. Twórcy zapewniają, że informacje o kontaktach użytkowników są bezpieczne…
Dodatkowo Signal przyznaje, że może się dzielić niektórymi informacjami z innymi, aby zapewnić dostęp do niektórych usług. Chodzi np. o kody weryfikacyjne.
Mało tego, regulaminy niektórych aplikacji i usług mają pierwszeństwo nad regulaminem Signal. Jako przykłady dziennikarka podała Spotify, Google YouTube czy Giphy.
Źródło: Indian Express, sluzbyspecjalne.com