Zamknięcie kościołów uderza w finanse hierarchów. Dlatego nie chcą na to pozwolić!

Wygląda na to, że w sprawie zamknięcia kościołów wcale nie chodzi o zdrowie Polaków. Poszczególni hierarchowie martwią się po prostu o swoje pieniądze, które wpadają do nich przy okazji mszy. Nienasyceni tłuści biskupi nie mają nigdy dość mamony.

Zamknięcie kościołów byłoby logiczna konsekwencją działań władzy. Skoro zamyka się restauracje, bary czy fryzjerów, to kościoły, do których chodzi jeszcze sporo starszych ludzi, też powinny być zamknięcie. Ale władza mówi, szyderczo – że konstytucja nie pozwala zamknąć świątyń. Ta sama konstytucja nie pozwala też zamykać firm, ale PiS to próbuje robić (a potem przegrywa wszystkie procesy!).

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zamknięcie kościołów spowoduje jednak utratę wpływów z tacy a Kościół kocha pieniądze. Dlatego żaden hierarcha nie chce się zgodzić na zamknięcie. Oto cała tajemnica. Nie zdrowie, nie względy pandemiczne, tylko kasa misiu, kasa.

A to, że w ten sposób starsi ludzie narażeni są na zarażenie i śmierć… władzy ani hierarchów to nie obchodzi.

źródło: Facebook