Gowin jak Putin i Łukaszenka. Czyli o czym się mówi w Zjednoczonej Prawicy

Konflikt w porozumieniu wydaje się nie mieć końca. A to przekłada się na stabilność całej Zjednoczonej Prawicy i rządu Mateusza Morawieckiego. „Prawica zjednoczona aż wióry lecą” – nie bez przyczyny pisał ostatnio „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jarosław Gowin rozmawiając z „Rzeczpospolitą” kwestionowanie swojego przywództwa w Porozumieniu uznał za „groteskowy pucz”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Konsekwentnie nie wypowiadałem się i nie wypowiadam na temat tego groteskowego puczu. (…) Ci ludzie w szczycie pandemii, gdy powinniśmy koncentrować się na ratowaniu życia, zdrowia i miejsc pracy Polaków – zabawili się w huśtanie rządowym okrętem – powiedział Gowin.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

– Myślę, że o groteskowym puczu może mówić tylko groteskowy dyktator, czyli ktoś, kto z niezrozumiałych dla wszystkich powodów od trzech lat nie organizuje demokratycznych wyborów, w związku z czym nie ma już demokratycznego mandatu do zarządzania partią. Nawet Putin i Łukaszenka, chcąc rządzić dożywotnio, organizują sfałszowane, ale wybory. Jarosław Gowin zaczyna już niedługo 7. rok 3-letniej kadencji – odpowiedział przywódca secesjonistów Adam Bielan.

Po czym zapewnił: – Takie konflikty, spory trzeba rozwiązywać. Jesteśmy w trudnym momencie, gdy nastroje w Polsce są bardzo złe ze względu na pandemię i skutki. To nie jest najlepszy moment, żeby rozwiązywać spory, różnice programowe, spory personalne wewnątrz szerokiego obozu, jakim jest Zjednoczona Prawica.