Przyspieszone wybory nadal są możliwe. Pozyskanie przez PiS pieniędzy na tak zwany krajowy plan odbudowy umożliwi kolejne obietnice wyborcze, ale mają one sens tylko w najbliższym czasie, kiedy te wszystkie miliardy będą do dyspozycji. Można więc spodziewać się kolejnego festiwalu propagandy i obiecywania, miedzy innymi zwiększenia kwoty 500 złotych do 700 lub nawet tysiąc. To dałoby Kaczyńskiemu trzecią kadencję – uważają stratedzy Nowogrodzkiej.

Wybory opłacałyby się PiS, gdyby można było pozbyć się przystawek. Czy i na ile jest to realne? Wyrzucenie Gowina i Ziobry jest technicznie wykonalne, ale utrzymanie rządu już wtedy nie. Możliwość zniszczenia przystawek jest bardzo pożądana, bo są z nimi tylko kłopoty a Kaczyński ma kłopoty z myśleniem strategicznym.

Reklamy

Jednak wybory byłyby też okazją dla opozycji. Nowe bloki – centrowy i lewicowy, mogłyby stanąć w szranki wyborcze i zwyciężyć, bo ludzie są Kaczyńskim zmęczeni. Kluczem do wygranej jest jednak opanowanie małych miasteczek, gdzie dzisiaj poparcie dla PiS nadal jest stosunkowo wysokie. Opozycji brakuje trochę mediów, ale na korzyść działa właśnie rozdrażnienie lockdownem i ślamazarną akcją szczepień.

O wyborach na jesieni w kręgach ludzi władzy się mówi nadal i warto to wziąć pod uwagę, planując partyjne strategie. Na Nowogrodzkiej chcieliby by szybkie wybory z mała ilością czasu na kampanię,  bo wtedy ich szanse rosną.

 

Poprzedni artykułCzy w Solidarnej Polsce będzie rozłam?
Następny artykułKrętacz z IPN. Tak Cenckiewicz fałszował życiorysy wrogów PiS