Policyjny nalot na dom syna Banasia. Sprawdzano informacje o… próbie samobójczej

Cała historia brzmi niedorzecznie, ale właśnie miała miejsce. Dziś szef Najwyższej Izby Kontroli ma zaprezentować raport dotyczący kontroli przygotowania tzw. wyborów korespondencyjnych. I dziś także w domu syna Mariana Banasia, prezesa NIK pojawiła się… policja.

Jak podał portal Onet najpierw, o 6.00 rano policjanci pojawili się w krakowskim domu należącym do Banasia. Dwie godziny późnej, po godzinie 8 pojawili się w warszawskim mieszkaniu należącym do syna prezesa NIK.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Policja miała się pojawić ze względy na wiadomość, jaką wysłano do wszystkich delegatur NIK. Informowano w niej o zamiarze popełnienia samobójstwa.

– Nikt mnie nie zamordował. To ja postanowiłem pożegnać się ze światem – miała napisać osoba podszywająca się pod Jakuaba Banasia. – Szantażowano mojego ojca, aby zrezygnował ze stanowiska, miałem odegrać rolę karty przetargowej. Koniec tego, skończyło się. Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Moje zostały już przekroczone – dodano.

Naszym zdaniem wygląda to na klasyczną próbę zastraszania. Państwu pozostawiamy odpowiedź na pytanie: w czyim interesie?