No i wszystko jasne. Jarosław Kaczyński postanowił iść w zaparte i broni Morawieckiego, Kamińskiego, Dworczyka i Sasina przed zarzutami NIK. Robi to w porozumieniu z Ziobrą, który twierdzi, że “premier Mateusz Morawiecki w sprawie wyborów korespondencyjnych postąpił tak, jak należało postąpić”. To poważny błąd prezesa PiS.
Dlaczego? Szybkie umorzenie sprawy przez sterowaną przez Ziobrę prokuraturę da argumenty nowej władzy do uruchomienia śledztwa na nowo, motywując to tym, że z przyczyn politycznych sprawa nie była ścigana.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Kaczyński przytargał więc pełne kanistry paliwa dla opozycji na czas przedwyborczy. A ponieważ w PiS coraz głośniej mówi się o wyborach na jesieni, błąd Kaczyńskiego będzie kosztowny nie tylko dla jego partii ale też dla Ziobry, o którym można dzisiaj mówić, że uzależnia prokuraturę od polityki. I nici z wizerunku zmian w aparacie sprawiedliwości.
Ziobro teraz : "Premier Mateusz Morawiecki w sprawie wyborów korespondencyjnych postąpił tak, jak należało postąpić"…znaczy Prokurator Generalny j u ż wie …zanim jeszcze prokuratura zbadała(‼️)…czyli był deal… ciekawe co Zero dostało w zamian…????? pic.twitter.com/mne6bGyWqQ
— Ryszard Cukierman (@ryszcuk) May 26, 2021