Jakub Banaś to syn prezesa NIK i jego doradca społeczny. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” mówi wprost, dlaczego Najwyższa Izba Kontroli stała się celem bezprecedensowego ataku ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości.
– Jarosław Kaczyński dobrze czuje politykę i rozumie, że wybory kopertowe to był dopiero początek. Najbardziej obawia się NIK jako instytucji, która konsekwentnie będzie pokazywać zinstytucjonalizowane złodziejstwo, zalegalizowaną korupcję jaka rozkwitła pod rządami partii mającej prawo i sprawiedliwość w nazwie – mówi Banaś.
– „Bóg, honor, ojczyzna” to przykrywka do realnej, brutalnej walki o bardzo realną górę kasy. A kto może przeszkodzić w swobodnym, partyjnym dzieleniu łupów? Niezależny NIK z „pancernym Marianem” na czele – stwierdził syn prezesa NIK, mówiąc o walce w rządzie o kontrolę nad 700 mld zł z UE.
Zdaniem Banasia PiS atakuje NIK, bo po prostu „boi się wyników kontroli Ostrołęki, afery GetBack, SKOK-u Wołomin, Polskiej Fundacji Narodowej, Orlenu czy zakupu respiratorów i maseczek”. Sam zaś Kaczyński wie, że „z każdym kolejnym opublikowanym przez NIK raportem będzie tracić słupki poparcia”.