Marny protest Solidarności, który miał być wymierzony w Komisję Europejską, w rzekomej obronie Turowa, nie udał się. Zwołani naprędce działacze, często pracujący na synekurach otrzymanych od Kaczyńskiego, nie byli ani przekonujący ani skuteczni.
Protest Solidarności odbywał się w Warszawie z hasłami o tym, że Unia jest zła, bo wydała wyrok w sprawie polskiej kopalni. W rzeczywistości taki protest powinien odbywać się przed domem Jarosława Kaczyńskiego. To on nie dopilnował, by sprawa Turowa została z Czechami załatwiona, nie kazał Morawieckiemu ani żadnemu innego przybocznemu, żeby się sprawą zajął. Zajęty nieustającym nudnym show o swoich rzekomych sukcesach premier nie miał czasu i nie słuchał opozycji, która kilka miesięcy temu alarmowała już, że będą problemy.
No i mamy efekty. Protest Solidarności się nie udał, był mało liczny i nikogo nie przekonał. Trudno się dziwić, bo prawda o kopalni Turów jest brutalna: to Kaczyński jest winny, to Morawiecki nie dopilnował, to górnicza Solidarność zapomniała się upomnieć… I nikt nie uwierzy, że winna jest Komisja Europejska. Sami jesteście sobie winni, kolaborując z PiS. Partia Kaczyńskiego was zdradziła, związkowcy.
źródło: Twitter