Kilka tygodni temu konta twitterowe zwolenników PiS kipiały od słów krytyki Olgi Tokarczuk.
Polska noblistka podpadła partyjnym aktywistom tym, że w jednym z wpływowych włoskich dzienników porównała sytuację Polski i Białorusi. Zestawiając antywolnościowe działania Łukaszenki z tym, co dzieje się nad Wisłą.
Siłą rzeczy takie słowa nie mogły przejść niezauważone. Zwolennicy PiS zaapelowali, by w geście oburzenia odsyłać pisarce jej książki.
Najwyraźniej jednak akcja spaliła na panewce, bo jak podaje „Gazeta Wyborcza” nie odesłano… ani jednej książki.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”