Dr Malinowski: Opowieści o technologiach przyszłości i ekologii to w dużej mierze eleganckie wytłumaczenie dla zdzierania z nas dodatkowej kasy

Ekologia czy ściema?

Rząd PiS zapowiadał miliony elektrycznych aut. Jednak elektrycznych samochodów jak nie było, tak nie ma.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Co gorsza, auta takie są bardzo drogie, a rządowe zachęty wcale nie przekonują do ich kupowania. Mało tego, jeśli pracodawca udostępnia pracownikowi elektryczne auto i zwraca koszty ładowania pojazdu w domu, to musi naliczyć mu dodatkowy przychód i związany z tym podatek.

„Mam wrażenie, że wszystkie opowieści o technologiach przyszłości i ekologii to w dużej mierze eleganckie wytłumaczenie dla… zdzierania z nas dodatkowej kasy” – ocenia sytuację dr Andrzej Malinowski.

„Żyjemy w kraju ogarniętym przypadłością, którą można nazwać biurokratyczną schizofrenią. Rząd zachęca do technologicznych nowinek, po czym ci, którzy złapali przynętę, są celem poborcy podatkowego, który jak w średniowieczu łupi bez oglądania się na konsekwencje” – dodał ekonomista w „Rzeczpospolitej”.

„Albert Einstein, wypełniając niegdyś deklarację podatkową, stwierdził, że jest zbyt skomplikowana dla fizyka. Właściwie może ją wypełnić jedynie filozof. W Polsce pod rządami dobrej zmiany stajemy się coraz bardziej filozofami!” – zażartował ekonomista.

Źródło: Rzeczpospolita