Komedia z Morawieckim i Czarnkiem: premier twierdzi, że więcej historii w szkole pomoże rynkowy pracy.

Mateusz Morawiecki najwyraźniej stracił kontakt z rzeczywistością. Komentując szkodliwy nowy program w szkołach, zaproponowany przez Przemysława Czarnka, powiedział że “minister Czarnek wprowadza do programu komponenty niezbędne z punktu widzenia rynku pracy …w tym komponenty patriotyczne…co dobre dla ucznia dobre dla Polski…co dobre dla Polski”. Trudno to ocenić inaczej niż pozbawiony sensu bełkot.

Otóż panie premierze komponenty patriotyczne nie mają niestety żadnego znaczenia z punktu widzenia rynku pracy. Sens ma za to ograniczenie historii, religii oraz innych przedmiotów tego typu, natomiast wprowadzenie pracy grupowej, nauki rozwiązywania problemów, współdziałania, kultury inwestowania, zachęcanie do innowacji i rozwoju i całej masy rzeczy, której w szkołach nie ma.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Promowanie historii to jakaś aberracja, która sprowadza Polskę do roli zaścianka Europy, miejsca, gdzie wszystko jest przestarzałe. Niech pan przestanie wspierać nieudolnych ministrów i weźmie chociaż trochę odpowiedzialności za losy tego kraju!

Historia Polski i patriotyzm nie pomogą młodym ludziom w znalezieniu dobrze płatnego miejsca pracy. Pomogą im wiedza, relacje i odwaga. Pomogą im kultura rozwoju, wiara w siebie i budowa swoich kompetencji. Czerwono-biało flaga jest na końcu tego procesu, nie na początku.