Gdzie są wojska cybernetyczne Macierewicza? Miały bronić Polski

Tworzone w Polsce wojska cybernetyczne mają w ciągu kilku lat liczyć przynajmniej 1 tys. żołnierzy zdolnych do walki w cyberprzestrzeni… tak 4 lata temu twierdził Macierewicz, ale chyba zatrudnił całą rodzinę Rysia Czarneckiego i Jacka Sasina – przypomniał jeden z internautów.

Obietnice wojsk cybernetycznych składał Antoni Macierewicz. Najwyraźniej coś znowu poszło nie tak i owych wojsk nie mamy, bo gdyby armia tysiąca dzielnych prawych hakerów broniła skrzynki Michała Dworczyka, to nie wyciekłoby tak dużo, kompromitujących cały rząd dokumentów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“W swoim wystąpieniu Antoni Macierewicz podkreślił, że we współczesnym świecie cyberprzestrzeń jest obszarem działań wojennych „w nie mniejszym stopniu niż ma to miejsce w przypadku lądu, morza, powietrza i przestrzeni kosmicznej”. Jak mówił Polska podjęła decyzje m.in. o utworzeniu wojsk cybernetycznych, o zwiększeniu zobowiązań Narodowego Centrum Kryptologii, o powołaniu biura ds. organizacji wojsk cybernetycznych oraz pełnomocnika MON ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni, którym został Bartłomiej Grabski” pisał w bombastycznym tonie serwis wGospodarce.pl, promujący PiS.

MON ponosi odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa cyberprzestrzeni na poziomie państwowym i nikt nie zwolni nas z tego obowiązku. Jeżeli Polska ma być bezpieczna od zagrożeń cybernetycznych, MON musi pozostać środkiem ciężkości całego systemu cyberbezpieczeństwa – podkreślał cztery lata temu Macierewicz.

No cóż, przynajmniej Dworczyk zna już winnego.