Kto ma maile PiS?
Korespondencja elektroniczna najważniejszych osób w państwie krąży w sieci. Wyciek maili pokazał, że politycy PiS nonszalancko przesyłali ważne informacje za pomocą prywatnych kont, mimo, że są zobowiązani do używania poczty służbowej.
– Skandalem jest natomiast coś innego. Całkowita nonszalancja, z jaką wpływowi politycy i doradcy rządowi traktują gospodarkę. Miejsca pracy, przedsiębiorstwa, to wszystko jest tylko jakimś niewiele znaczącym punktem odniesienia – skomentował zawartość maili dr Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP w „Rzeczpospolitej”.
Lektury zbójeckie III RPhttps://t.co/gOAtVLccY2
— Andrzej Malinowski (@andrzejmm) June 21, 2021
„Jak zamkniemy tak po prostu galerie, to przyznamy się do błędu […]. Musimy uzasadnić, że np. nie przestrzegano tam zasad”. „Żadnych wyjątków dla sportowców. Hotele – całe – żadnych wyjątków dla podróży służbowych. Handel w galeriach – closed” – miał pisać szef rządu.
„Idziemy wbrew nastrojom społecznym z pełną świadomością” – dodał.
Wyciek nieoficjalnej korespondencji wpływowych członków naszego rządu jest skandalem jakich mało. Nie warto jednak zajmować się samym przeciekiem. Od tego są politycy i dziennikarze – pisze w "Rz" @andrzejmm https://t.co/u4xzH7RQM3 @PracodawcyRP
— Rzeczpospolita Ekonomia (@RPEkonomia) June 21, 2021
„Dzięki wyciekowi rządowej korespondencji widzimy, jak się w Polsce podejmuje ważne dla nas wszystkich decyzje. Polityczne i gospodarcze. Wiemy także, jakie motywy przyświecają rządzącym. Galerie handlowe zamykano, by nie przyznać się do błędu. Martwiono się możliwym spadkiem poparcia społecznego w chwili, gdy ludzie tracili swoje biznesy i niejednokrotnie dorobek życia! To jest po prostu niewyobrażalne!” – skomentował wyciek ekonomista.
„By rządzić naszym krajem, wystarczy korespondencja prowadzona z prywatnych kont. Prywatnych, bo w przeciwieństwie do urzędowych, nie trzeba ujawniać zawartej w nich treści. Sygnalistów czy hakerów nikt najwyraźniej nie bierze pod uwagę. (…) Wniosek z nieprawomyślnej lektury rządowych maili może być tylko jeden. Rządzi nami grupa trzymająca Gmaila! Dumna z piastowanych stanowisk, a w istocie będąca…” – dodał dr Malinowski.
Źródło: Rzeczpospolita